Ostatnio weszłam w stan posiadania pięknie wydanych klasyków literatury;) A znalazłam je na lotnisku w Dusseldorfie, Niemcy. Kto by się spodziewał?:D
Ale przy okazji chciałam się odrobinę rozpisać o mojej ulubionej współczesnej pisarce, Amerykance, Jodi Picoult. W tym miesiącu obchodzi ona urodziny:)
Przeczytałam kilka jej powieści, ale w planach mam wszystkie;) Najbardziej znana jest z Bez mojej zgody i Dziesiątego kręgu. Z tych, które pochłonełam do tej pory wyłania się jeden bardzo odpowiadający mi schemat i z przyjemnością wczytuję się w historię. A są to międzyludzkie, zawiłe losy, osobisty dramat, który wywraca świat do góry nogami, problemy moralne. Chociaż łatwo wydać osąd, szybko okazuje się, że nic nie jest tylko czarne i białe, a odcień szarości zależy od punktu widzenia danej osoby. I tak poznajemy te same zdarzenie z kilku perspektyw, oczami poszczególnych bohaterów.
Koniec zawsze zaskakuje, a opowieści uczą, że nie oceniaj kogoś zanim nie wejdziesz w jego buty.
W telegraficznym skrócie:
Bez mojej zgody (My Sister's keeper)- historia dziewczyny, która sprzeciwia się rodzicom i nie chce kolejny raz być dawcą dla swojej ciężko chorej siostry.
Dziesiąty krąg (The Tenth Circle)- jak zmienia się życie ojca i jego ukochanej córki, gdy ta pada ofiara gwałtu.
To, co zostało (The Storyteller)- echo II wojny światowej odbija się na życiu wnuczki kobiety, której udało się przetrwać obóz koncentracyjny.
Deszczowa noc (Mercy)- jeśli mąż zabija z miłości terminalnie chorą żonę, to jest to eutanazja czy "zwykłe" zabójstwo?
Dziewiętnaście minut (Nineteen minutes)- następne w kolejce do czytania;))
Nowe:
Jedna jest już w drodze do mamy;)))
Pamiętam, że jako dziecko miałam taką z czerwonymi różami i strasznie mnie ciekawiła jej konstrukcja- tak bardzo, że porysowałam ją czymś ostrym żeby zajrzec do środka :D zniszczyłam ją totalnie... ech. No była w sumie dość kolorowa to mogło potęgować zniszczenie :D
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie tą pasję:D:D:D ja też mam kilka podobnych przypadków na sumieniu...;>
UsuńA ja miałam ten wizerunek pary na pomoście w wymiarze A3. Wisiał u mnie nad łóżkiem. Trójwymiar of kors :)
OdpowiedzUsuńmój brat miał słynne dywanowe jelenie na rykowisku...była zazdrość;D:D:D ah wspomnienia:)))
UsuńDementuje, nie miałem :(
UsuńPamiętasz, Madziu,że kartka z rybkami i biały jednorożec były lekiem na łzy Madziniuni?
OdpowiedzUsuńAlbo jeszcze samochód Psiajaka?
'
oczywiście , że pamiętam Martuś;))) dlatego nigdy się z kartkami nie rozstanę;> bo jednorożec chyba już opuścił nasz świat,hm?;)
Usuń